
To był dreszczowiec, ale bez szczęśliwego finału dla zielonogórzan. Olimp AZS UZ w zaległym meczu 7. kolejki w I lidze (gr. B) uległ drużynie SPR-u Joynext Boru Oborniki Śląskie 31:32 (14:16).
Dramaturgia godna superligowych widowisk i mimo nietypowej pory meczu – czwartkowy wieczór – świetna frekwencja na trybunach. Tak było w hali Uniwersytetu Zielonogórskiego. Akademicy choć walczyli niesamowicie, tym razem musieli uznać wyższość świetnie spisujących się w tym sezonie oborniczan, którzy po meczu w Zielonej Górze legitymują się bilansem siedmiu zwycięstw i jedną porażką.
Do przerwy ekipa Ireneusza Łuczaka przegrywała różnicą dwóch goli. Po zmianie stron do odrobienia były nawet trzy trafienia, ale AZS walczył dzielnie do końcowej syreny. Zespół „ciągnął” m.in. Oliver Paśko (na zdj. z lewej), zastępując na boisku kontuzjowanego Szymona Matelę. Bohaterem gości okazał się bramkarz Jakub Jarząbek, który zatrzymał rzuty Paśki i Kacpra Zybera. – Nie winię Kacpra za to, że nie trafił. Wiadomo, że jest mu z tym źle, my też, ale jesteśmy zespołem. Wygrywamy i przegrywamy razem. Do końca tej rundy postaramy się wygrać wszystkie mecze – zadeklarował trener Ireneusz Łuczak. Następny mecz pierwszoligowi akademicy rozegrają w sobotę, 8 listopada z Wolsztyniakiem Wolsztyn. Ten mecz w hali UZ rozpocznie się o 13:30.